Kiedy kilka lat temu rozpoczynałem przygodę z jazdą po górach byłem sceptycznie nastawiony do Beskidu Śląskiego. Złe nastawienie miałem po trasach z którejś edycji zawodów Enduro Trophy. Szutrowa rąbanka na pełnej prędkości.
W zeszłym roku po zapoznaniu się z trasami na Magurce Wilkowickiej zmieniłem zdanie! Do tego stopnia, że byłem tam kilka razy – praktycznie pod rząd. Można powiedzieć, że zostałem ich fanem. I nawet po którymś razie przestał mi tak bardzo przeszkadzać asfaltowy podjazd na Magurkę. Ten, który podczas trzeciego podjazdu w środku odsiewa chłopców od mężczyzn.
26 marca 2017, niedziela
Pierwszy wypad sezonu, jeszcze przed oficjalnym otwarciem ścieżek Enduro Trails na Koziej Górze. I pierwsze starcie z podjazdem – Daglezjowym. Długa (4,6km) ścieżka o średnim nachyleniu poniżej 7% która miała odseparować ruch rowerowy od ruchu pieszego. I chyba wyszło. Pieszym szlakiem jest szybciej o około 10 min, ale mniej widokowo i technicznie.
Za drugim z trzech razy miałem okazję zrobić ten podjazd częściowo na sztywniaku do XC od Adriana z Banless – Cannondale F29. Zweryfikowałem swoją kondycję i udowodniłem sobie, że przełożenie 32 oval z 42t z tyłu 1×11 jest okej w takim rowerze. Ciekawe doświadczenie. Dotychczas wydawało mi się, że nie potrafię podjeżdżać z powodu słabej kondycji. Jednak rower z pełnym zawieszeniem i szerokie opony robią niezły opór.
Czyli łowcą KOMów mogę zostać tylko na sztywniaku.
Tego dnia zaliczyliśmy Twistera, Cygana i Stary Zielony. Odkryciem dnia był Cygan, którego nigdy wcześniej nie jechałem. Techniczna ścieżka, ale można złapać flow. Do zjechania wszystko przy moich umiejętnościach. Dużo ciekawsza niż DH+ oraz Stary Zielony. Polecam.
Tego dnia jeszcze nie wszystko było przygotowane – rowy/strumyki pod koniec trasy były pełne błota – na dzień dzisiejszy są zasypane kamieniami i można przejechać
2 kwietnia 2017, niedziela
Dla odmiany – Magurka Wilkowicka i szybkie przemieszczenie się autem na Kozią. Na Magurce Krystyna oraz Trasa Wilkowicka.
Na Koziej w południe – klasyczny problem ze znalezieniem miejsca do parkowania. Ktoś, kto wpadnie na płatne miejsca parkingowe – zarobi miliony.
No i kolejny przejazd Cyganem – chyba moja ulubiona trasa na Koziej.
9 kwietnia 2017, niedziela
Pierwsze spotkanie z Szyndzielnią na rowerze. Mokro i ślisko, szczególnie na Dziabarze. Dużo błota oraz korki na peronie gondoli. Chyba klasyczny obrazek.
Spółka zarządzająca wyciągiem mogłaby wysłać do jakiegoś bikeparku kogoś odpowiedzialnego za gondolę – niech zobaczą jak to się robi za granicą.
Na Szyndzielnię muszę wrócić – pozostają do sprawdzenia nieoficjalne trasy – Salamandra i Borsuk.
Na Koziej zapoznanie z Kamieniołomem – 2 miejsca pozostają do wyjaśnienia.